Kowalski: To przez politykę UE brakuje dziś w Polsce węgla
DoRzeczy.pl: Widzimy, że rosną ceny węgla, co stanowi duży problem dla wielu obywateli, którzy stosują ten surowiec m.in. do ogrzewania swoich domów. Co można zrobić, żeby cena spadła?
Janusz Kowalski: Z inicjatywy Solidarnej Polski Rada Ministrów podjęła dyskusję na temat rosnących cen węgla, ponieważ polscy obywatele coraz częściej muszą płacić już nawet 3 tys. złotych za tonę surowca. Rząd z pewnością się tym zajmie i mają zostać przez Zjednoczoną Prawicę podjęte działania, które sprawą, że cena zostanie urealniona. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której emerytów, rencistów, czy mieszkańców wsi nie będzie stać na zakup węgla na zimę.
A właśnie teraz najczęściej kupowany jest węgiel służący do ogrzewania. Tylko, co można zrobić?
W mojej ocenie mamy tutaj dwa kierunki. Po pierwsze, należy zakazać eksportu energii elektrycznej do innych państw, ponieważ dzisiaj spółki eksportując energię spalają węgiel, zamiast go gromadzić, a zapasy są potrzebne w razie braków surowca jesienią i zimą. Jeśli spółki będą gromadzić zapasy węgla na bieżąco, będzie go więcej dla indywidualnych odbiorców. Po drugie, należy wprowadzić cenę maksymalną na polski węgiel, z polskich kopalń dla dystrybutorów, oraz wprowadzić maksymalny próg marży, ponieważ wówczas nie będzie można wykorzystywać przewagi dystrybutorów, którzy często dorzucają ogromną marżę na surowiec wydobywany w Polskiej Grupie Górniczej.
Dlaczego węgiel w Polsce drożeje?
Mówię o problemie polskiego węgla od trzech lat. Gdy zaczynałem, to śmiano się ze mnie, wręcz kpino. Przecież Polska węglem stoi. Mamy własne zasoby węgla kamiennego, choćby w Zagłębiu Lubelskim. Proszę zobaczyć, że polityka unijnych eurokratów doprowadziła do tego, że w Polsce, która węglem stoi – brakuje węgla. Dzieje się tak z uwagi na politykę UE, która w ramach tzw. „green dealu”, wpisała w lipcu 2020 roku, dwa mechanizmy, w których aż 30 proc. wydatków państw, musi zostać przeznaczone na „zieloną politykę”, czyli politykę klimatyczną i ideologiczną UE. Mamy również mechanizm "Next Generation EU", wskazuje, że nawet 37 centów z jednego euro, musi być wydane na politykę unijną.
Czyli dokładnie na co?
Ona zawiera dwa filary. Po pierwsze gaz ziemny na paliwo przejściowe, co jest od 2019 roku realizacja koncepcji Angeli Merkel i Władimira Putina przestawiania całej europejskiej gospodarki na gaz, żeby następnie móc sprzedawać całej Europie ten surowiec poprzez Nord Stram 2. Po drugie, mamy wsparcie eksportu całej branży odnawialnych źródeł energii, głownie z produkcji niemieckiej. Wszystko jest dlatego tak zapisane, aby takie państwo jak Polska, musiało kupować niemiecką, zieloną technologię, zamiast inwestować w polski węgiel. Mamy również system EUETS, który wymusza dodatkowe koszty, a sama UE nie dość, że wymusiła do 2049 roku, likwidację polskich kopalni, to jeszcze zażądała ograniczenia wydobycia surowca w polskich kopalniach. Właśnie dlatego dziś węgla brakuje.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.